Dyscyplina

W życiu przynosi pozytywne zmiany w naszym wyobrażeniu o samych sobie. Kiedy byłam dzieckiem nienajlepiej myślałam o sobie samej. Jako że ze strony krewnych nie mogłam liczyć na radę i pomoc, nigdy nie udawało mi się zrealizować swoich zamierzeń, ani do końca doprowadzić tego, o czym marzyłam. Zawsze rozpoczynałam, a gdy pojawiały się przeszkody, pozostawiałam całe przedsięwzięcie nie dokończone. Ciągle nękało mnie poczucie tego, że ktoś mnie oszukał, z zazdrością czytywałam o ludziach, którzy w życiu osiągali wiele. Często wydawało mi się, że żyję jedynie częściowo, że nie mogę cieszyć się pełnią. Kiedy wyszłam za mąż, sprawy pogmatwały się jeszcze bardziej i dużo wysiłku kosztowało mnie brnięcie w całym tym wewnętrznym nieładzie. Kiedyś, gdy David musiał wyjechać i przez miesiąc nie było go w domu, zamieszkałam na ten czas z pewną kobietą – matką pięciorga dzieci w ich dużym domu. Wszyscy sąsiedzi z całej okolicy bywali w tym domu częstymi gośćmi. Miałam wrażenie, że u niej w kuchni zawsze siedział ktoś przy herbatce, zabawiany przez gospodynię. Przy tym w całym domu było bardzo czysto, a dwa razy w tygodniu na sznurze przed domem powiewało świeże pranie. Posiłki na niedzielę przygotowywano już w piątek, tak że zawsze na świątecznym stole była olbrzymia pieczeń. Wydawało się, że ona sama żyje pełnią żyda, że jest w nim ściśle określony cel. Po miesiącu przybywania w jej domu zapragnęłam naśladować to wszystko, co tam widziałam. Krok po kroku udało mi się zrealizować to, o czym marzyłam. Powoli, z biegiem lat zaczęłam dostrzegać, że im więcej było w moim żydu kamośd, im bardziej stałam się zdyscyplinowana, tym lepszy był obraz własnej osoby w moich oczach, nabrałam poczuda, że sama w żydu też mogę coś osiągnąć.

Leave a Comment